To mój pierwszy rower elektryczny. Powiedziałabym, że jest z dolnej półki, bo kosztował zaledwie 1898 PLN. Ale ma swoje zalety. Niestety ma też wady, które sprawiły, że po roku jego eksploatowania zdecydowałam się na jego sprzedaż i wymianę na lepszy model. Oczywiście zacznijmy jednak od początku.

 

Zacznijmy jednak od początku. Mój wcześniejszy rower nie elektryczny kupiłam na allegro. Był oczywiście piękny czerwony i elegancki. Szybko jednak przekonałam się, że nie mam kondycji w dodatku jest zbyt duży dla mnie.

Dlatego właśnie szukałam czegoś innego. Wtedy pierwszy raz trafiłam na rower elektryczny. Niestety, te które mi się podobały były drogie. Właśnie dlatego szukając na allegro znalazłam takiego małego i niepozornego T18 Ziyoujiguang.

Nie próbujcie czytać jego nazwy. Jest lekki i bardzo wyrywny. Pierwszy raz prawie spadłam z niego jak włączyłam gaz.

Naprawdę bardzo dobrze mi się na nim jeździło. Wytrzymywał na 40 km na jednym naładowaniu. To naprawdę dużo. Koła są antypoślizgowe, więc nawet na piasku nie było problemu z jazdą. Wygodny, bo mały, więc nie trzeba mu było za dużo miejsca w domu. Bateria szybko się ładuje. Do tego lekki bo waży tylko 18 kg. To mało jak na rower elektryczny.

Do tego co ważne może udźwignąć do 120 kg masy ciała. Jeśli macie samochód tez możecie być z niego zadowoleni bo łatwo się składa i można go schować do nawet małego bagażnika.

Niestety miał tez wady. Jego koła szybko traciły, przy mojej masie ciała, powietrze i za nim się nauczyłam straciłam 2 opony. Do tego moje zamiłowanie do trudnego terenu sprawiło, że niestety nie podołał moim wymaganiom.

Ale spokojnie sprzedając oddałam go w doskonałym stanie w dobre ręce młodego rowerowego szaleńca, który myślę będzie miał wiele radości z tego roweru. Ja oczywiście czekam na swój lepszy model. Wtedy wam opowiem o tym rowerze, oczywiście tez elektrycznym.