Zaraz Wam powiem kim jest Puszek. Kiedyś zobaczyłam w telewizji taką kawiarenkę z kotami. Marzyłam, by coś takiego u nas było. I po wielu latach okazało się, że nie tylko w Polsce jest taka kawiarenka, ale i w dodatku w moim mieście. No musiałam iść. Nie wielka, ale z pięcioma fajnymi kotkami. Pierwszy raz i jeden kot przylgnął do mnie.

Oczywiście są w Kociej Ferajnie – bo tak nazywa się kawiarenka – są zasady. Nie karmimy kotów, nie bierzemy ich na rękę. Ale Puszek mnie oczarował. Bardzo szybko postanowiłam go adoptować. Niestety z pewnych względów nie mogę mieć kota w domu. Choć na razie. Więc postanowiłam zrobić adopcję zdalną. Daję w ten sposób coś dla mojego pupila.

A jest piękny. Nauczył się już, że należę do niego. Oczywiście kociarze wiedzą, że to nie kot należy do człowieka, ale człowiek do kota. No i Puszek wszystko co przynoszę traktuje jako swoje, bo przecież jego człowiek przynosi to.

Przyzwyczaił się tez, że mam za zgodą właścicieli restauracji jakieś smakołyki. Tak więc zawsze atakowana jest moja torba, bo dokładnie wie gdzie one są.

Uwielbiam odwiedzać Puszka w Kociej Ferajnie. To miejsce magiczne, które jest pełne pozytywnej energii i miłości kociej i ludzkiej. Właściciele zawsze uśmiechnięci witają Cię z taką radością. Cieszę się, że w tych trudnych czasach pandemii pomagamy im wszyscy przetrwać i utrzymać Kawiarenkę.

Koty są wszystkie słodkie: Puszek, Prezes, Luna i Puma. To naprawdę coś pięknego. Warto by takich kawiarenek było więcej, dzięki czemu ludzie będą dbać o koty i będą w dobrych nastrojach, bo koty uspakajają. Dają tyle radości. Fajnie patrzeć jak takie puchate maleństwa bawią się, mruczą ci wskakując na kolana.

I jeszcze jedno – desery w kawiarence są pyszne i warto je wszystkie spróbować. Czy zimą czy latem są naprawdę warte grzechy. Zapraszam wszystkich! Na pewno jak raz do tej kawiarenki wejdziecie, to już będziecie do niej wracać.