Roślinki doniczkowe to nowość dla mnie, którą do tej pory zajmował się ojciec. Teraz jednak spodobało mi się zając się sianiem i pilnowaniem kwiatków by rosły piękne i doskonałe. Oczywiście robię błędy jak każdy nowicjusz. Zacznę jednak od początku.

Znalazłam fajną stronę z dużą ilością nasion i to nie takich standardowych. Oczywiście również nasiona do ogrodu, kwiaty, warzywa i owoce oraz kwiaty doniczkowe. Sklep nazywa się Świat Kwiatów, do którego serdecznie zapraszam bo mają dobre ceny i bardzo fajne propozycje nasion.

Ja u nich kupiłam na początek dwie saszetki nasion. Pierwsza to pierwiosnek bezłodygowy, piękne kolorowe kwiatki. Druga to mieszanka jadalnych ziół i kwiatów.

Zaczęłam oczywiście od wsiania jadalnych ziół. Pierwszy błąd jaki zrobiłam to wykorzystanie suchej starej zeszłorocznej ziemi.

Jednak postanowiłam częściej po prostu ją podlewać. I byłam zdziwiona, bo po dwóch dniach nagle zaczęły kiełkować roślinki i to w szybkim zaskakującym tempie. Były piękne, ale wydawały się bardzo delikatne. No ale rośliny mają to do siebie, że uczą cierpliwości więc czekałam. Sami zobaczcie jak wyrosły, naprawdę wyglądało to rewelacyjnie.

Postanowiłam dokupić jakiś nawóz, by poprawić wydolność ziemi. Niestety mimo, że ładnie wszystko wyglądało za dużo podlewałam je i ziemia zaczęła posiadać biały nalot. Postanowiłam więc za radą pani ze sklepu nasiennego po prostu przenieść kilka mocniejszych kiełków do nowej dobrej ziemi.

Nie wiem co z tego wyjdzie, bo rośliny są bardzo delikatne i słabe, ale cóż pierwsze koty za płoty. Do tych kwiatków może jeszcze wrócimy jeśli coś się z nich urodzi więcej niż tylko zielone łodyżki.

W drugiej części zakupów w tym ulubionym moim sklepie kupiłam nasiona ciekawej roślinki owocowej. Niby to drzewko truskawkowe, ale owoce jedynie przypominają truskawki. Oczywiście są jadalne i ciekawa jestem jak smakują. Na razie zasiane ziarenka nie kiełkują, ale może potrzebują więcej czasu.

Oczywiście drzewko zasiałam do większej doniczki, bo w końcu to drzewko. bardzo mi zależy, by udało się je wyhodować, bo ciekawią mnie te owoce. Co prawda nie wiem gdzie drzewko mogło by stać jak urośnie, ale najpierw niech wyjdzie z tej ziemi.

Drugą roślinką, którą zasiałam jest pierwiosnek bezłodygowy. Tu myślałam, że nic nie wyjdzie. Długo nic się nie zmieniło. Nasionka były wsiane w tym samym dniu co zioła, ale długo nic nie wychodziło. Może dlatego, że do właściwej świeżej ziemi były wsiane. W końcu jednak wyszły. Najpierw małe niepewne kroczki.

Teraz już jest ich więcej i mam nadzieję te piękne kwiatki przyozdobią mi pokój swoimi kolorami. Z torebki wynika, że mogą mieć różne kolory kwiatów. Nawet nie wiem jakie będą. Kolor nie jest zresztą istotny byle mi tylko się udało z nimi.

Czekam więc cierpliwie na efekty. Jeszcze mamy zimę więc pewno do fajnych efektów będzie czekać do wiosny, w końcu to wiosenne kwiatki. Na takie piękności jednak warto czekać.