Oczywiście była tez ostatnio wizyta u moich kotów. Nie mogę o swoim Puszku zapomnieć. Staram się jak tylko mam czas w Kociej Ferajnie się pokazać. Oczywiście jak zwykle moi faceci, czyli Prezes i Puszek byli pierwsi u mnie. Puszek jak zwykle żądał przysmaków, bo przecież jak mogę być z wizytą u moich kotów bez przysmaków.

Została zbadana moja torba, przewąchana. No oczywiście, że miałam dla nich przysmaki. Puszek inaczej strasznie miauczy i krzyczy na mnie, że nic dla niego nie przyniosłam. Kocham go choć mogę tylko widywać go w Kociej kawiarence.

Puszek jest adoptowany przeze mnie i pamiętam, by go rozpieszczać. Zresztą z tego co wiem, to on jest rozpieszczany przez wszystkich. Prezes jest najstarszym tu kotem, ale tez słodki jest i przymilny.

Pozwoliłam się na tej wizycie u moich kotów kupić coś też dla mojego podniebienia. Mają tu pyszne herbatki, napoje i słodkości. Sama nigdy nie wiem co wziąć, bo wszystko jest pyszne.

Dlatego każdego z Was zapraszam do kawiarenki, bo naprawdę warto się odprężyć i spotkać z kotkami, które są słodkie. Wszystkie dachowce, ale każdy ma niesamowity oryginalny swój charakter.

Wizyta u moich kotów, to zawsze miłe chwile spędzone w towarzystwie sympatycznych zwierzaków, które uspakajają. Kociaki chętnie się bawią, choć trzeba pamiętać, że to kot decyduje czy akurat chce się bawić, czy nie. Szczególnie dzieci muszą o tym pamiętać, a rodzice tego pilnować.

Pokazałam Wam dwa zdjęcia kotów. Pierwszy to Puszek siedzi na moim plecaku. Drugi to Prezes. Są podobni do siebie, ale ja już ich doskonale rozpoznaje, chociaż czasem też muszę się chwile zastanowić. Kiedyś Puszek był mniejszy, ale teraz wielkością jest podobny do Prezesa.

Puszek traktuje mnie jako swojego człowieka dlatego nie ma oporów by wchodzić na moje kolana czy właśnie na mój placek, nawet do plecaka, by sprawdzić co przyniosłam dla niego. Ten łobuz jest naprawdę kochany i śliczny. Mam do niego ogromną słabość od pierwszego spotkania.