W zeszłym roku już miałam jechać na taki Rajd Rowerowy, ale się wystraszyłam. W tym roku się odważyłam i pojechałam. Rajd nazywał się III RAJD OPIEKUNA PODRÓŻNIKÓW – czyli rajd na św.Krzysztofa. 35 km od Starego Rynku, do Lisiego Ogona, gdzie była przerwa na drugie śniadanie, potem Łochowo, Trzciniec i Murowaniec, by zakończyć rajd na bydgoskim Areoklubie na Błoniu. Tam też impreza skończyła się rozdaniem medali i grillem. To był piękny dzień.

Wszystko się zaczęło od otrzymania numeru startowego i koszulki. Oczywiście też na początku rowery zostały poświęcone przez kapelana wojskowego.

Wszystkich uczestników było 300. Mieliśmy oczywiście eskortę policyjną i karetkę oraz serwis techniczny. Spotkałam ludzi, którzy przyjechali tu na rajd z Wrocławia, z Aleksandrowa Kujawskiego i z Torunia. Zaprzyjaźniłam się z kilkoma osobami.

Oczywiście pogodę Bóg dał piękną. Nie było gorąco, ale też nie padało, ani nie wiało. Jazda była w przyjemnej atmosferze. Po drodze rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Nikt nie miał żadnego wypadku, poza jednym dzieckiem, które w czasie postoju przewróciło się z rowerem. Ale ogólnie wszyscy byli zadowoleni. machaliśmy po drodze osobą, które nam machały.

Na pewno będę chciała taki rajd powtórzyć. W tym dniu zrobiłam prawie 50 km. To najwięcej jak do tej pory w jednym dniu. Ale nie czułam tego aż tak, bo byłam bardzo zadowolona. Atmosfera była naprawdę rewelacyjna i pamiątkowe medale super.

Oczywiście przy tej okazji dowiedziałam się o innych rajdach, choćby odbywającym się co miesiąc rajdzie organizowanym ulicami Bydgoszczy przez Masę Krytyczną. Rajd krótszy, ale zawsze fajny zapewne. Pewno kiedyś na niego też pójdę.